Świat, który nas otacza zmienia się coraz szybciej, a wraz z nim zmienia się także podejście do wielu spraw. By to udowodnić nie trzeba sięgać po górnolotne tezy i teorie. Wystarczy zwrócić uwagę na to, jak na przestrzeni ostatnich kilku lat ewoluowały sposoby zarabiania. To, co dawniej wydawało się tylko i wyłącznie niewyrafinowaną formą rozrywki dla dzieci – dziś stało się normalnie płatną pracą. O czym mowa? O grach.
Dobrze jest czasem marzyć
Któż z nas nie pamięta chwili, gdy w domu pojawiła się pierwsza konsola lub komputer. Wtedy zapewne nikomu – ani uradowanym z nowego sprzętu dzieciom, a tym bardziej rodzicom – nie przeszło przez myśl, że kiedyś możliwe będzie zarabianie na grach. Dorośli, mimo usilnych starań dzieci nie widzieli w komputerach, czy konsolach, jakiegoś większego waloru edukacyjnego, poza ewentualną nauką języka angielskiego. A i młodym wówczas pasjonatom grania nawet nie śniło się, że kiedyś (być może) to, co jest dla nich teraz świetną rozrywką, w przyszłości zmieni się w pracę na pełny etat, a nawet umowę. O nie! Zarabianie na grach długo było tylko nieosiągalnym, niemożliwym, acz pięknym marzeniem. Sytuacja uległa zmianie, dzięki rozpowszechnieniu się na świecie (i także w Polsce) serwisu YouTube.
Dogonić marzenia
Wraz z popularyzacją serwisu, który teraz w całości kontrolowany jest przez Google rozpoczęło się coś, co zupełnie bez odrobiny przesady można by nazwać rewolucją. Rewolucją w świecie mediów. Nagle, wielkie telewizje takie, jak choćby MTV straciły rację bytu. Po co bowiem emitować teledyski w telewizji, skoro teraz każdy artysta może wrzucić je na YouTube, gdzie będzie miał o wiele większy zasięg połączony z możliwością odtworzenia teledysków przez fanów zawsze i wszędzie. Zapytacie, gdzie tu zarabianie na grach? Otóż odpowiadam: dzięki wspomnianej rewolucji każdy mógł być artystą, a wszystko mogło stać się sztuką i rozrywką. W końcu ktoś dał graczom możliwość pokazania całemu światu tego, jak dobrzy są w swoje ukochane gry. Szybko okazało się, że tak zwane „gameplay’ie” rozchodzą się wśród internetowej widowni, niczym przysłowiowe świeże bułeczki. Granie przestało być niszą dla dzieciaków nudzących się po szkole, a stało się świetnie oglądaną rozrywką. Taki stan rzeczy trzeba było wykorzystać i filmiki z przechodzenia gier zaczęły ewoluować w całe serie, okraszone niejednokrotnie ciekawym, żartobliwym komentarzem samego grającego. Ilość odtworzeń filmików o tematyce gier wraz z monetaryzacją wprowadzoną na YouTube, dzięki reklamom emitowanym podczas filmów sprawiła, że zarabianie na grach w końcu było możliwe. Więcej – był to już fakt, któremu nikt i nic nie mogło zaprzeczyć, a marzenia wielu dzieciaków, po latach stały się rzeczywistością.
Nie dla idiotów!
Oczywiście cała opisywana w tym artykule sytuacja ma także niezaprzeczalne wady. Skoro więc nagrywać i publikować może każdy, wiele osób o wybujałym ego zobaczyło w zarabianiu na grach także swoją szansę na sławę i pieniądze. Na szczęście, widzowie szybko pokazali im, że kariera na YouTube zdecydowanie nie jest czymś dla idiotów.